Oboz „Zgoda"
w Świętochłowicach

Powstanie i adaptacja

Podobóz Eintrachthütte znajdował się na terenie byłego obozu pracy przymusowej dla Żydów. Przejmując obóz, komendant Auschwitz był odpowiedzialny za wprowadzenie wszelkich niezbędnych zmian w celu adaptacji byłego obozu pracy przymusowej na podobóz Auschwitz. Od maja do lipca 1943 roku do Świętochłowic skierowano kilka transportów więźniów Auschwitz, którzy pracowali nad reorganizacją i rozbudową obozu.

Zygmunt Gajda (po wojnie)

„W czerwcu 1943 roku dowiedziałem się, że gdzieś poza obozem powstaje nowe komando. Koledzy radzili mi się zgłosić. Palitzsch, Schwarz i jakiś wysoko postawiony lekarz rekrutowali do nowego komando. Zgłosiłem się jako ślusarz. Po zakończeniu selekcji komando załadowano nas na cztery ciężarówki (około 500 więźniów) i wywieziono w nieznanym kierunku.

Przed wyjazdem dano nam nowe pasiaki, czapki, płaszcze, skarpetki, rękawiczki, 20 papierosów, 30 dkg kiełbasy i 1 kg chleba na 4 osoby. Dodatkowo dostaliśmy kaszę gryczaną z boczkiem i menażkę zupy. Zabroniono zabierania ze sobą przyborów do pisania i ołówków. Powiedziano nam, żebyśmy nie odważyli się uciekać, że tam będzie nam lepiej, a ci, którym się powiedzie, zostaną wcześniej odesłani do domu.

Pamiętam, że jechaliśmy przez Katowice, Świętochłowice i w końcu dotarliśmy w obozie. Był to podobóz Eintrachthütte Auschwitz. W tym czasie w obozie znajdowały się cztery baraki żydowskie. Było tam już 300 lub więcej więźniów, którzy trafili tam przed nami. Najpierw zajmowaliśmy się sprzątaniem obozu, dezynfekcją baraków, które były strasznie brudne i roiły się od robaków.

Dezynfekcja polegała na uszczelnianiu okien i drzwi, a następnie na wpuszczaniu gazu. Następnie nosiliśmy do obozu kamienie, które układaliśmy na placu apelowym. Chodząc w niewygodnych drewniakach, dźwigaliśmy na ramionach ciężkie, 50-kilogramowe kamienie. Początkowo teren obozu przypominał morze błota. Potem budowaliśmy fundamenty i budowaliśmy kolejne baraki."

Zygmunt Gajda - historyczne zdjęcie

Zygmunt Gajda (po wojnie)

„Nie pamiętam dokładnej daty. W lipcu 1943 roku zostałem wysłany z dużą grupą około 2000 więźniów do filii obozu Auschwitz w Świętochłowicach. Podróżowaliśmy pociągiem. Byliśmy prawie wszyscy profesjonalistami, ponieważ mieliśmy pracować w fabryce zbrojeniowej – produkowano tam działa przeciwlotnicze. Po przybyciu zastaliśmy jedynie ogrodzone baraki, prawdopodobnie używane wcześniej przez innych więźniów. Wszędzie było gęste błoto, w którym brodziliśmy do połowy łydek. Ogrodziliśmy teren, zbudowaliśmy wieże strażnicze i przywieźliśmy kamienie z fabryki na chodniki. Zbudowaliśmy również 2 baraki dla esesmanów."

Zygmunt Gajda - historyczne zdjęcie
Historyczne zdjęcie

Infrastruktura i zabudowa (do IX 1943)

Do września 1943 roku więźniowie całkowicie odbudowali były obóz pracy przymusowej, który był teraz otoczony podwójnym rzędem drutu kolczastego pod napięciem, zawieszonego na betonowych słupach. W czterech narożnikach wzniesiono solidne, ceglane wieże strażnicze. Główne wejście do obozu znajdowało się od strony ulicy, przed zakładami Eintrachthütte. Wejście do obozu stanowiła wysoka, żelazna brama zawieszona na ceglanych filarach. Wzdłuż ogrodzenia i na wieżach strażniczych zainstalowano reflektory. Wewnątrz obozu znajdowało się kilka baraków, baraki gospodarcze, izba chorych, kuchnia i latryny. Za ogrodzeniem, tuż przy drodze, wzniesiono dwa duże baraki: jeden mieścił wartownię i biura obozowe, a drugi – kwatery mieszkalne dla strażników SS.

Historyczne zdjęcie

Liczby, warunki, praca

Liczba więźniów w podobozie Eintrachthütte w momencie jego utworzenia w czerwcu 1943 roku wynosiła około 400 osób. Liczba więźniów stopniowo rosła, aż w sierpniu 1944 roku osiągnęła szczyt – 1374. 17 stycznia 1945 roku w obozie przebywało 1297 więźniów. Więźniowie byli zakwaterowani w drewnianych barakach i spali na trzypiętrowych pryczach z materacem i kocami. Baraki były również wyposażone w stoły, ławy i piece, które z powodu braku paliwa rzadko działały.

Historyczne zdjęcie obozu

Świadectwo o głodzie i traktowaniu

„Jedzenie było bardzo złe. Rano dostawaliśmy herbatę, a raczej miksturę ziołową, a chleb otrzymaliśmy poprzedniego dnia na ten dzień. Oczywiście ten chleb zwykle jedliśmy poprzedniego dnia z obawy przed kradzieżą w nocy, no i oczywiście z głodu. Jeśli esesmani zauważyli rano, że nie mamy chleba, bo jedliśmy go poprzedniego dnia, bili nas. Zupę przynoszono w południe i podawano nam w przerwie obiadowej. Powinniśmy dostać litr zupy, a w rzeczywistości nalewano nam ćwierć litra lub pół litra. Ponadto blokowy kradł zupę, np. w obecności esesmana wrzucano kostkę margaryny do kotła. Po załatwieniu formalności esesman odchodził, a blokowy zabierał kostkę dla siebie. Ponadto, rozdając zupę kolegom, dawał trochę gęstej. Jedni mieli zupę z dna kotła, a inni wodę. Czasami na obiad dawano nam 3–4 ziemniaki w łupinach. Ziemniaki te były zazwyczaj zgniłe i nadawały się tylko do gorzelni. W niedzielę bezrobotni nie dostawali chleba, a pacjenci otrzymywali tylko połowę racji żywnościowych."

Historyczne zdjęcie

Organizacja pracy

Więźniowie pododdziału Eintrachthütte byli zatrudnieni w pobliskich zakładach przemysłowych, m.in. w zakładach Eintrachthütte. Pracowali na dwie zmiany: dzienną od 6:00 do 18:00 i nocną od 18:00 do 6:00. Więźniowie pracujący w zakładach Eintrachthütte byli podzieleni na komanda i pracowali w kilku halach zakładu przy liniach montażowych poszczególnych części dział przeciwlotniczych.

Strona została zrealizowana na zlecenie Gminy Świętochłowice

Świętochłowice

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących
z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego

w ramach realizacji zadania:

„Miejsca pamięci i trwałe upamiętnienia w kraju – prace remontowe, badawcze, edukacyjne 2025"

Całkowita kwota dofinansowania zadania: 257 360,00 zł